Recenzja – Ten Typ Mes – RAPERSAMPLER

RAPERSAMPLER

Ten Typ Self… Made

Niewielu na scenie raperów, którzy tak trafnie potrafią opisać otaczającą nas rzeczywistość. Jeszcze mniej takich, którzy potrafią ubrać to w taki wyszukany sposób.  O literacko-poetyckie podium konsekwentnie walczą m.in. Ten Typ Mes i Łona. Ten pierwszy jednak jest krok do przodu, gdyż 16 marca wydał kolejny solowy album pt. RAPERSAMPLER. Mes jest nie tylko Tym Typem. Obserwując jego dokonania można wywnioskować, że jest typem perfekcjonisty, który dba o najdrobniejszy szczegół w swoich dziełach.

RAPERSAMPLER to stuprocentowe dziecko Mesa, zajął się on nie tylko wokalami, ale również całkowicie odpowiada za produkcje muzyczną na tym albumie. Fakt – Mes już wcześniej kleił bity na swoje płyty, ale nigdy na taką skale.  Perfekcjonizm widać tu w najdrobniejszym szczególe, szczególnie, ze czuwał nad każdym aspektem płyty – od okładkę, po realizacje nagrań. Pytanie brzmi, czy siódmy solowy album Piotrka jest odpowiednio dopieszczony?

Jak wcześniej wspominałem Ten Typ Mes jest w czołówce lirycznej rapu. Mało który tak sprawnie posługuje się językiem prześlizgując się przez „prozaiczno-poetycki” styl. Nie bez powodu, Mes jest również felietonistą. Mnóstwo rozkmin, obserwacji, wniosków wszystko owinięte w ten charakterystyczny cięty i sarkastyczny język przemieszany anglicyzmami. W przeciwieństwie do OSTRego, który ostatnio stał się bardzo stonowany, Mes nie odpuszcza i nazywa rzeczy wprost powtarzając w refrenie „Nie bądź Ku*wą”.  Budka Suflera kiedyś śpiewała „Życie co dzień wiersze pisze”, parafrazując ten tytuł „Życie co dzień teksty Mesowi pisze”.  Na albumie próżno szukać hołdów ku samemu sobie, nawet w autobiograficznym tracku pt. „Kule z bukszpanu” trudno znaleźć czasowniki odmienione w pierwszej osobie. Paradoksalnie mimo tego, na płycie znajdziemy dużo „Piotrka”, w końcu to opis rzeczywistości jego oczyma. Jego kawalerka, dzielnica i strumień świadomości. Niektórych może razić wiele odniesień do blizn na głowie, wszak to już tyle lat po nieszczęsnym wydarzeniu. Patrząc jednak na twórczość Mesa, wiem że nie pojawia się to tam przypadkowo. W końcu sam w utworze „Odporność” rapuje „nie wiem co robić z emocjami, no to wcieram je w bit”. Nie doszukałem się na tym krążku żadnego „wersu z dupy”, każde słowo ewidentnie jest dobrze przemyślane. Można rzec, że lirycznie album jest zbiorem felietonów w rapowej wersji.

„Kupiłem wreszcie hardware, od teraz jeb*ć soft”, Mes postanowił kupić sampler i wyprodukował sobie płytę w całości sam. Kto jak nie wyłącznie raper, wie najlepiej jak chce brzmieć, o talencie Mesa do tworzenia bitów już przekonywaliśmy się nieraz, ale tym razem przebił sam siebie. Jak widać (a bardziej słychać) zakup samplera to były dobrze wydane pieniądze. Surowe, trueschoolowe brzmienie pachnące nostalgią – tym Ten Typ Mes uraczył nas na swoim albumie sprawiając, że album jest niesamowicie klimatyczny.

 Włodi kiedyś nawinął „rap brzmi najlepiej na czterech kółkach”, kto jeszcze temu nie wierzy powinien odpalić ten album w swoim samochodzie. „Produkując RAPERSAMPLER użyłem dwóch samplerów, gramofonu i trzech klawiszy” pisze Mes we wkładce. Ta kombinacja pomogła osiągnąć szorstkie i klasyczne brzmienie z duszą, której tak brakuje w nowoczesnych syntetycznych brzmieniach.

RAPERSAMPLER

RAPERSAMPLER uderzył z zaskoczenia 3 klipami i mocno oszołomił słuchaczy. Jednak album to istny nokaut. Dzieło dopieszczone w każdym detalu, nie brakuje mu niczego, ponadto nie da słuchaczowi o sobie zapomnieć nawet w nocy, a to przez fluoroscencyjną okładkę. Najnowsze wydawnictwo to kawał dobrego albumu, który można polecić każdemu. Mes po raz kolejny udowadnia, że należy do czołówki polskiego rapu. Raper nie zawodzi i każdy spragniony jego ciętego języka i trafnych spostrzeżeń powinien czuć się syty. Ten Typ Mes mimo tylu lat na scenie wciąż się rozwija, aż strach pomyśleć co będzie gdy kupi kolejny sprzęt..

Ocena w skali Dykty 5/5