Po 22 latach działalności Majkel wydał debiutancki solowy album. Od 1 października fani mogą słuchać albumu „No Future” gliwickiego rapera. Z tej okazji spotkaliśmy się z Majkelem i porozmawialiśmy o albumie, ale również o życiu i polskim rapie.
„Nic w życiu nie umiem tak dobrze robić, jak rapować” – mówi w wywiadzie gliwiczanin, który w swoim życiu wykonywał nie jeden fach. Majkel aktywny jest od 1999 roku, jednak dopiero w 2021 wydał swój pierwszy solowy album. Duży wpływ na to miało zdarzenie z nocy 15 na 16 maja, gdy Majkel przeszedł operacje ratującą jego życie. „Ja się obudziłem i pomyślałem jestem zaje*iście szczęśliwy, że się obudziłam, że wczoraj nie umarłem i że dalej żyje i że nie wiem jak to życie będzie dalej wyglądało, (…)ale pomyślałem sobie cholera ja mam płytę nieskończoną. Ona leży i mogłaby być skończona, bo jest na tyle mocno zrobiona, że skończenie jej to nie jest wielki problem i wydanie. Ja mogłem tego nigdy nie zrobić, trzeba to zrobić czym prędzej.” – opowiada raper.
Jak mówi sam o sobie jest 40 letnim punkiem, który dojrzał. Wie, że nie obali establishmentu tekstami piosenek, jednak wciąż pozostał w nim płomień buntu. Ta nie pozwala na całkowitą akceptacje kultury masowej.
Majkel wywodzi się z starej szkoły rapowania i swoim stylem nadal ją reprezentuje. No Future to wielowymiarowy album, którego tytuł można interpretować na kilka sposobów. Łącznikiem jest vibe lat 90 i powrót do korzeni rapu. 11 tracków to opis rzeczywistości z perspektywy dinozaura na scenie.
