Recenzja – YongSoul – Sinusoida

YongSoul

Rap potrzebuje młodych dusz

W swoim życiu przesłuchałem setek płyt. Są rzeczy, które totalnie mi nie leżą oraz które zachwycają mnie od pierwszych sekund. Po tylu latach mam dość ugruntowany gust i wiem co mi się podoba i czego oczekuje. Obserwując scenę młodych raperów zwykle jestem sceptyczny, ale uwielbiam odkrywać nowych, zdolnych artystów.

Pewnego dnia odezwał się do mnie pewien młody raper z informacją, że nagrał płytę i prosi o ocenę. Zawsze chętnie sprawdzam nowości. Zwykle bywają przeciętne, ale zdarzają się również perełki. Jedną z nich jest YongSoul i jego album Sinusoida.

To czego brakuje wielu to charyzma i charakter. Bez tego w dzisiejszym świecie nie zajdzie się daleko. W oceanie raperów trzeba się czymś wyróżniać. YongSoul charakteryzuje się melodyjnym wokalem co przyciąga ucho. Sinusoida to 12 utworów z nie tylko rapowym zacięciem. YongSoul ma duszę reggae, wszak wywodzi się z tego gatunku. W niektórych momentach się to uwypukla, jednak z pewnością nie przeważa na tym albumie. Twórca starał się nagrać rapowy album, jednocześnie nie tracąc swojej autentyczności. Jak mu się udało?

Jak dla mnie dobrze. Dusza reggae sprawia, że artysta się wyróżnia. Jest inny niż wszyscy, a to przyciąga uwagę. Na albumie znajdziemy dużo emocji przeplatane melodyjnymi wokalami. Tematyka jest „słodko-kwaśna”. Znajdziemy gorzkie linijki rozliczania się z przeszłością, ale również odkrywamy nadzieje na przyszłość, świat pełen miłości.

Brak tu elektronicznych, syntetycznych, ciężkich brzmień. To zaleta tego albumu, bo wokal YongSoula nie pasuje w te klimaty. Mamy za to mały wehikuł czasu, który pozwoli wrócić nam do 2006 roku, gdy wszystkie stacje emitowały wspólny utwór Molesty i Mioda z zespołu Jamal.

Sinusoida… dobry tytuł. Nie są to wahania, pomiędzy jakością utworów, tylko ich tematycznością. YongSoul w 40 minut streścił całe spektrum emocji, które mogą siedzieć w młodym człowieku żyjącym na granicy dwóch światów. Wszystko okraszone stonowanymi bitami, które idealnie komponują się z energią rapera.

YongSoul – Sinusoida, to album dla ludzi szukających czegoś co nazywa się  „nowy vibe”. Album nastraja pozytywną energią i daje siły o poranku. Nie wierzysz? Odpal w drodze do pracy, szkoły „Marzyciela”. Raper trafia w pewną niszę. Jedni powiedzą Reggae i Rap? To już było. Ja jednak mówię: sprawdzam. Album skierowany jest dla tych, którzy chcą odciąć się od dominujących nurtów.

Sinusoida nie przejdzie do klasyki kanonu, nie będzie albumem katowanym przez wszystkich. Płyta jednak ma w sobie to „coś”, które wyróżnia je mimo szarości okładki i przykuje „ucho” na pewną chwilę. Płyta jest ewolucją w twórczości YongSoula. Poprzedni krążek był wyraźnie utrzymany w klimace reggae. Ten ma mocny rapowy wydźwięk, jednak osobowość pozostała.

Ocena w skali Dykty 4/5