„Hip hopowa podróż do przeszłości”
Przyznam szczerzę, że podchodzę z sceptycyzmem do składów których jeszcze nie znam. Spowodowane jest to pewnie tym, że poszukując odpowiednich tracków do audycji muzycznej DyktaStation muszę przedzierać się przez wiele nijakich i nieciekawych produkcji. Przyznam też że, gdy odnajdę perełkę pośród tego wszystkiego odczuwam ogromną satysfakcje. Taką perłą jest toruński zespół Fonogram, na który natrafiłem przypadkiem przy kompletowaniu playlisty do audycji muzycznej.
Fonogram składa się z trzech osób Be Biały, Pik i Jarzomb. Z czego ten ostatni jest głównym producentem ich bitów. W grudniu br. wydali album pt. „Zlepek” nad którym pracowali od 2006 roku. Sporo? Trochę tak, ale jak mniemam przez te 9 lat nie zajmowali się projektem codziennie przez 24 godziny na dobę. Efekt końcowy przeniósł mnie do przeszłości i zapewnił sentymentalną podróż po rapie z pierwszej dekady XXI w.
To bardzo miłe uczucie, wrócić wspomnieniami do tamtego czasu, a to głównie za sprawą świetnych bitów nawiązujących brzmieniowo do tamtego czasu oraz szorstkiego a zarazem elastycznego flow raperów. Nie będzie to także przesadą jeśli porównam „Zlepek” Fonogramu do starszych produkcji Trzeciego Wymiaru, bo sposób nawijania, bity, teksty bardzo mocno kojarzą mi się z tamtymi produkcjami 3W. Jarzomb wielokrotnie dorzuca różnorakie cuty, które coraz to rzadziej są używane przy syntetycznych dźwiękach bitów, a tak często można było je znaleźć w produkcjach z tamtych lat. Na płycie znajdziemy, także parę przerywników, które możemy uznać za skity równie powszechne w tamtym okresie. Paradoksalnie powrót do brzmień z przeszłości nadaje niesamowitej świeżości i lekkości temu albumowi.
Mimo ewidentnego nawiązywania do klasycznego hip hopu. Płyta nie ma ciężkiego i twardego brzmienia. Wręcz przeciwnie, jest łatwa i przyjemna w odbiorze. Widać, że płyta jest dopracowana i sprawia wrażenie „pełnej”. Fonogram na swojej płycie robi przelot przez różne brzmienia. Od bardziej luźnych i „skocznych” jak np. w „Między niebem a piekłem” po bardziej szorstkie vide „Przekrój”. Wszystko zamknięte w stylistyce poprzedniej dekady.
Dobór gości na płycie, także nie był przypadkowy. Każda gościnna zwrotka idealnie wkomponowała się w klimat płyty i nie niszczy całego konceptu. Damski wokal Moniki Łoś, wręcz jeszcze bardziej nadała jej klasycznego wydźwięku.
Podsumowując „Zlepek” Fonogramu, mimo niskiej rozpoznawalności artystów jest dobrym albumem. Toruński skład pozwolił mi na moment odbyć hip hopową podróż do przeszłości w najlepszym wykonaniu. Niestety mam świadomość, że Fonogram będzie miał problem przedstawić się szerszej publiczności, a szkoda. W dzisiejszej dozie syntetycznych barw, około trapowych brzmień, taka odskocznia jest przyjemną ciekawostką. Na pewno starsze pokolenie, które swoje gusta muzyczne zatrzymały 10 lat temu docenią tą produkcję. Mam nadzieje, że „Zlepek” Fonogramu „zdobędzie fejm” a chłopaki uraczą nas nie jedną taką produkcją.
Ocena w skali nielegalnej Dykty 4/5