Recenzja – Bronx7 – Escape Reality

Jeśli chcesz otworzyć nowy rozdział, musisz zamknąć poprzedni

Życie to zbieg wielu różnych zdarzeń, podczas których spotykamy wielu różnych ludzi. Nie wszystkie te zdarzenia i znajomości są dla nas dobre. Jednak zwykle dowiadujemy się o tym po czasie i dochodzimy do wniosku, że pora coś zmienić. Osób, odcinających się od przeszłości jest wiele, zamknięcie pewnego rozdziału w życiu może wyglądać różnie. Jedni wyjeżdżają, a inni… wydają album.

Escape Reality to najnowszy album w dorobku Bronx7, choć bardziej jest to zbiór singli wydanych w ciągu ostatnich miesięcy. Jak mówi sama autorka, album miał być wydany prędzej w formie EPki, ale przeciwności losu sprawiły, że wszystko się opóźniło. Chcąc utrzymywać ciągłość, publikowała kawałki jako luźne single, które ostatecznie stworzyły ten album.

Płyta jest zamknięciem pewnego rozdziału w życiu Bronx7. Raperka odcięła się od toksycznych znajomości, które miały negatywny wpływ na jej samopoczucie. Zresztą mówi o tym w otwierającym numerze „Niewyraźne myśli”. Miało to ogromny wpływ na jej twórczość, w której pojawiły się przebłyski światła, a nowa Bronx7 wyszła z mroku.

Metamorfozę specjalnie opisuje w czasie niedokonanym, bo płyta to „drzwi” – stan przejściowy – i wciąż momentami czuć pozostałości mroku. Szczególnie w mocnym numerze „Drill”, w którym raperka porusza temat problemów kobiet. Ta mieszanina utworów wychodzących z cienia sprawia, że album jest bardzo różnorodny, trochę niespójny, ale nie przeszkadza to w odbiorze. Oczywiście dla osób, które śledzą poczynania wokalistki od dłuższego czasu i znają jej ścieżkę kariery.

Bronx7 poczyniła spory progres od ostatniego albumu zarówno wokalny, jak i techniczny. Artystka nabrała odwagi i nawija o wiele pewniej, wyraźniej, nie potykając się o uderzenia bitu. Na poprzednim albumie sprawiała wrażenie osoby, która nieco bała się mikrofonu. Dziś nie ma z tym najmniejszego problemu, a szlifowany warsztat wokalny wybrzmiewa na albumie w pełni.

Artystka nie pozostawia niczego przypadkowi, jej progres to ciągła praca, ćwiczenia i warsztaty rozwijające talent i wielką przyjemnością jest być świadkiem tego żmudnego, aczkolwiek owocnego procesu. Dzięki ciągłemu rozwojowi, dobór muzyki również się zmienił. Bronx7 czuje się dobrze nie tylko na „przymulających” i hipnotyzujących bitach, ale i na elektronicznych oraz akustycznych brzmieniach. Bez problemu radzi sobie zarówno z melodeklamacją, jak i śpiewaniem, swobodnie mieszając te dwie sztuki.

Escape Reality to krok w przód dla Bronx7. Jest pewnym kamieniem milowym, ale nie jest końcem drogi. Raperka ma prawo czuć się zadowolona ze swojego najnowszego dzieła. Ja jednak jako słuchacz wciąż czekam na całkowite przejście na „jasną stronę mocy”. Bronx7 moim zdaniem zdecydowanie lepiej brzmi w „Dobro na pozór” i „Cienie na ścianach”, aniżeli w mrocznych klimatach. Escape Reality to drzwi, a co jest za nimi?

Ocena w skali Dykty 4/5

Rating: 4 out of 5.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *