Maraton na wolnym tempie
Kluczem dobiegnięcia do mety jest strategia. “Maraton” to najnowszy album w dyskografii Alergeeka. Choć sama płyta nie jest długodystansowcem, gdyż to EP. Czy najnowsze dzieło rapera nas zmęczy? A może wręcz przeciwnie to dopiero rozgrzewka. Alergeek postanowił zaprezentować siódmy album. Czy potrafi nas zaskoczyć?
Przy recenzowaniu poprzedniego albumu pt. „Magia” mieliśmy trochę do zarzucenia Alergeekowi. brak charyzmy, monotonne flow to była pięta achillesowa jego twórczości. Raper należy do grona “ludzi orkiestr” i sam zajmuje się produkcją muzyki na swoje albumy. Trzeba jednak przyznać, że w twórczości rapera słychać progres. Na Maraton EP Alergeek przekuł swoje słabe cechy w mocne atuty.
“Monotonne i sztywne flow” – takie słowa można było przeczytać pod ostatnią recenzją. Te słowa są już nieaktualne. To co kiedyś było monotonią stało się leniwym flow, które wraz z bitami w stylu LoFi wwierca się w mózg. Alergeek idealnie komponuje się z relaksującymi jednostajnymi pętlami.
Maraton EP to jedna z tych płyt, które charakteryzuje klimat. Alergeek postarał się o to, aby słuchacz wsłuchując się w płytę odpłynął wraz z głosem rapera. Jesteśmy wprowadzani w hipnotyczny trans, który na niecałe 20 minut pozwala nam zapomnieć o wszystkim. To sprawia, że płyta jest bardzo angażująca. Raper tekstowo i muzycznie przenosi nas 20 lat wstecz. Sample, cuty, intro, outro – to rzeczy o których niektórzy zapomnieli. Alergeek serwuje nam to wszystko. – klasyczne samplowane bity, wstawki z kultowego filmu rejs. Dzięki tym zabiegom płyta cofa nas do złotej ery hip hopu
Maraton EP to najlepszy album w dyskografii rapera. Zrobił on ogromny progres w swojej twórczości od ostatniej płyty. Nie tylko liryczny, ale i muzyczny. Alergeek znalazł swoją nisze w stylu Lo Fi i relaksujących bitach co nadało mu unikatowe brzmienie.
Alergeek nie spoczął na laurach, a każda kolejna płyta niesie ze sobą samorozwój. Raper coraz to dosadniej pokazuje, że jest świadomy swojej muzyki i całkowicie nią żyje. Wcześniejszy album mimo świętej otoczki wizualnej miał pewne braki techniczne. Maraton EP to dzieło, które iskrzy. Jeśli trafi na podatny grunt, może mocno zapłonąć.