Recenzja #14 – RPS/WHR – Książę aka. SLUMILIONER

rps

Trzech Króli ?

Czy można tak nazwać weteranów polskiej sceny hip-hopowej ?  Peja znany z projektów z Decksem pod szyldem Slums Attack oraz jako RPS, przy wsparciu duetu producenckiego White House( Magiera i L.A.) przynieśli nam swoje dary, czy porównywalne wartościowo z darami biblijnymi ? To właśnie ja dostąpiłem zaszczytu omówienia tej produkcji, zapraszam do przeczytania recenzji najnowszej płyty RPS/WHR – Książę aka. Slumilioner wydanej przez Fonografike.

Klasycznie zacznę od bitów. Odniosłem wrażenie, że producenci dostarczyli Rychowi lepsze bity niż na swój Kodex V Elements. Na krążku znajdziemy sporo spokojnych samplowanych bitów. Najcięższy wydaje się ten z numeru pt. „Braggabałagan”.
Przy tak spokojnej warstwie muzycznej można się doskonale zrelaksować i wsłuchać w teksty Rycha. Za cuty odpowiedzialni są DJ Danek, DJ Ace oraz Dj Decks. Wielki plus za zachowanie piszczałek w „Trudnym Dzieciaku 2” ale o tym numerze jeszcze wspomnę. Podsumowując: ta płyta buja jak należy.

Wsłuchując się w teksty nasunęło mi się pytanie, czy Peja może być jeszcze dojrzalszy ?
Wydaje mi się jednak, że może. Jak wiemy Rychu na każdej płycie jest świeży, przedstawia  nam to, co dzieje się w jego życiu.  Przemianę artysty znamy już z Na Serio, życie ruszyło dalej a Peja posiada rodzinę, docenia to prawdziwe szczęście którego wreszcie doświadczył. To wszystko w tekstach jest mocno słyszalne. Jego życie będzie toczyć się dalej, dlatego uważam, że na kolejnych krążkach możemy usłyszeć dojrzalszego Rycha z nowym bagażem doświadczeń. Są refleksje, doświadczenia, ale jest również Peja, który nie pozwala wchodzić na swój teren z brudnymi butami, kawałki „RPS Klasyka” oraz „Braggabałagan” lirycznie są najagresywniejsze-czasem z niektórymi trzeba się rozliczyć w kawałku.  Jednak to nie ta agresja, którą znamy ze starszych płyt artysty. Ciekawy jest follow up do „Trudnego Dzieciaka” czyli „Trudny Dzieciak 2”. Nie tylko tekst Peja dostosował do starszego numeru, flow lekko przypomina ten z 1997 roku, wydaje mi się że właśnie o to chodziło.

Dużo osób zarzuca Peji, że na każdej płycie brzmi tak samo. Osobiście się z tym nie zgodzę- na każdej płycie Peja nawija inaczej. Te różnice są niewielkie, co nie znaczy że nie widoczne. Zawsze podobało mi się to że potrafi swoją nawijkę zwolnić, przyśpieszyć,a czasem potrafił podśpiewać jak trzeba. Spokojnie, czasem agresywnie. Na tym albumie jednak znacznie więcej spokojnego Rycha, ale jakie życie taki rap. Odpowiada mi taki stan rzeczy, choć uważam że na kawałku „Nadmiar” brakuje w pewnym momencie mocniejszego wokalu Rycha, jak i również mocniejszego bitu, takiego BOOM. Peja kombinuje co czasem słychać, zwłaszcza na końcu wersów,  kto kombinuje ten żyje ! Poznaniak przyzwyczaił do „Sukcesu”.

Gościnnie na płycie pojawili się tacy artysci jak: Śliwa, Dono, Jack the Ripper, RDW, De2s, Toony, Azyl, Jeru the Damaja, Gandzior, Greckoe, Bezczel, AZ, Marek Dyjak, Kroolik Underwood, Glaca oraz Hellfield. Czterech ostatnich panów zaszczyciło nas śpiewanymi kwestiami. Peja zdążył przyzwyczaić do smaczków w postaci solidnej ekipy gości na swoich płytach. W głowie najbardziej utrwaliły mi się słowa Hellfielda na kawałku „S.A.(Steven Adler)” oraz zwrotka Bezczela na „Martwej Muzyce”.

Wydaje mi się że RPS i WHR na miano Trzech Króli zasługują, a zamiast złota niech będzie i platyna. Obok tej płyty nie można przejść obojętnie, bo to kawał dobrej muzyki, jednak uważam, że czasem było za spokojnie i życzyłbym sobie ciut więcej pikanterii. Ten album to ważna pozycja w tym roku.

Płytę oceniam na 4/5 w skali Dykty.

Napisał Red. Sebastian K. aka. Bakuś

 

Comments are closed.