Przyznam szczerze, że ostatnio moim światem muzycznym rządzi przypadek. Czy to przygotowania do audycji DyktaStation, czy prywatne wojaże muzyczne – zawsze znajdę coś nieumyślnie. Nie inaczej było i w tym przypadku. Przeglądając Instagram pod którymś z hasztagów natrafiłem na zdjęcie dwóch ciekawie wyglądających okładek z napisem Grażyna. Nie byłbym sobą gdybym tego nie sprawdził, zdziwiłem się bardzo nie tylko samą muzyką, ale także tym że Grażyna okazała się nie raperką, a raperem. W ramach nowego działu o nazwie Łowca z przyjemnością prezentujemy wam wywiad przedstawiający sylwetkę Grażyny.
Dyktafonografika: Przedstaw się naszym czytelnikom, Jak się nazywasz, ile masz lat, skąd pochodzisz, od kiedy rapujesz itp. itd.
Grażyna: Siemanko! Jestem Grażyna… Poza muzyką Mati. Mam 26 lat i jestem z Ostrowa Wlkp. Z rapem kombinowałem już wcześniej od czasów pierwszych fristajli z ziomkami gdzieś przy alko ok 2007 roku. Ciężko to nazwać rapowaniem. W okresie do 2015 roku od którego mogę powiedzieć, że wziąłem się za to solidnie powstało niewiele, ale mimo wszystko był to wstęp o którym warto pamiętać.
DG: Dlaczego Grażyna? To niezbyt „raperska ksywka”
G: Ksywa może faktycznie niezbyt raperska, ale kiedy powstała nie brałem pod uwagę muzyki. Około 2011 zakładałem sobie konto na portalu hip-hop.pl. Oglądałem wtedy zawzięcie każdy odcinek „Pierwszej Miłości”. Wymyśliłem sobie nick Grażyna Weksler. Grażka ładna kobietka. Miało być na chwilę, a stało się tak, że na lata. Pierwsze utwory wrzucałem właśnie tam i tak już pozostało.
DG: Tworzysz dosyć mroczny a czasem wręcz lekko psychodeliczny rap. Skąd pomysł by zająć tę nisze?
G: Ja przekazuje tylko to co jest we mnie. Nie raz ktoś mnie pyta czemu nie stworze więcej kawałków jak LSD czy 010101. Po prostu nieustannie wszystko się zmienia, a smutne, mroczne czasem wręcz kpiące ze swojej sytuacji uczucia mienią się różnymi odcieniami w otchłani mojej głowy. Odkalkowuje to na papier, a później na audio. Wrzucam się sam często na własne życzenie w pewne rejony w których obecności większość osób chciałaby uniknąć. Ja czerpię z tego czystą satysfakcje. Lubię patrzeć na szaleństwo swoich oczu w lustrze i świadomości, że stąpam po cienkim lodzie . Czasem mi smutno jak widzę swój upadek, ale ogólnie to jestem po stronie światła. Ten mrok to chyba tylko po to, by dalszymi projektami pokazać, że można wyjść na powierzchnię. Ogólnie nie chcę przesadzić, ale przewiduję, że będę tworzył coraz bardziej pozytywną muzykę.
DG: Na początku września wydałeś płytę „Z Laniakei” znajdziemy na niej 15 utworów, opowiedz nam o tej płycie.
G: Ta płyta jest jak przeprowadzka. Wraz z z nią chce zostawić już ten mroczny świat. Czuję po jej wydaniu wielką ulgę. Tak właściwie poza paroma kawałkami powstała w jednym tygodniu. Intensywnym i prawdziwym. Właściwym, by wydać taki plon jak chciałem. Jestem z niej super zadowolony. Wyciągnąłem też wnioski na kolejną (głównie czysto muzyczno-techniczne jak takie, że zainwestuje w mixmaster itp. przy okazji robienia kolejnej)
DG: Nie ma na niej żadnych gości, zamierzony zabieg? Czy nie chcąc być złośliwy „Nikt nie chciał / nie było kogo kto mógł by się dograć”
G: Prawda jest taka, że ja prawie w ogóle nie słucham polskiego rapu i nie mam do kogo zagadać o feat. Jest może 2-3 artystów, którymi się jaram, ale chciałbym do nich zagadać jak będę miał już taki skill, że nasz kawałek namiesza o wiele więcej niż tylko da mi satysfakcję. Postanowiłem też zagadać do nich jak będę miał już taki trak, że będzie brakowało tylko ich wokalu. Na razie nie rozjebałem na tyle by im zawracać w głowie.
DG: „Z Laniakei” to dosyć przewrotny tytuł i można go różnie interpretować. Co Ty miałeś na myśli nazywając tak swoje dzieło.
(Laniakea – supergromada galaktyk o średnicy około 500 milionów lat świetlnych, w której znajduje się także Droga Mlecza)
G: To prosty jednoznaczny tytuł. Nasz adres w kosmosie.
Ochota, Warszawa, Europa, Ziemia, Układ Słoneczny, Droga Mleczna, Laniakea, Wszechświat.
DG: Na kanale masz naprawdę sporo „mash-upowych” teledysków. Montujesz je sam ? Skad czerpiesz inspiracje i pomysł na użyte urywki?
G: Sam zmontowałem kilka z nich. Na użyte urywki i ogólnie całe mashupy posiadam taką specjalną playlistę na yt. Przeglądam całe mnóstwo wideo i jak coś ma potencjał to zapisuje, a później jak się komponuje z danym utworem to scalam i wrzucam na kanał.
DG: Używasz „kradzionych” bitów, czy jednak współpracujesz z jakimś producentem?
G: Większość bitów pobieram z YT. Są to zarówno free beats jak i kradzione. Co do współpracy to oczywiście Na Gwałt Mafia. Ich bity są przekozackie i pracujemy obecnie nad wspólnym projektem.
DG: Gdzie widzisz się za 10 lat?
G: Widzę się bliżej światła i będę przekazywał światło. Jeśli chodzi o rap to nie mam konkretnej wizji i planów, które chciałbym zrealizować przez taki okres.
DG: Wydajesz się bardzo tajemniczą osoba, jak bardzo Grażyna różni się od Mateusza, a może nie ma żadnej różnicy?
G: Mogę się wydawać tajemniczy, ale jeśli jesteś z mojego otoczenia to znasz mnie na wylot. Grażyna ma bardzo wiele z Mateusza, ale to tak jak z przerobionymi zdjęciami w Photoshopie. Czasem lekko coś uwydatnisz, zamażesz, podkręcisz, a czasem totalna jazda zmiana kolorów, abstrakcje…. Grażynę można nazwać jednym z moich szalonych snów gdzie nie muszę stawiać sobie żadnych ograniczeń i czuję się totalnie wolny.
DG: Dziękuję bardzo za rozmowę